Album (grubasek, mieści w sobie około 60 fotografii) z okazji 50 urodzin pewnej przesympatycznej Góralki. Grzebałam się z nim w marcu, ale w imię porządkowania wszystkiego wokół, przed momentem zdjęcia wpadły mi w łapki i korzystając z przerwy na kawę w pracy i braku twarzy do pogaduszek – wstawiam. Wnętrzem zajmę się przy następnej kawie… :)
Góralski gorsecik, sznurowany kokarduchą, biała bluzka i korale jako integralna część okładki. Na wyszywanie cekinowymi wigibasami nie starczyło już mi czasu ani cierpliwości:
Przecudny zestaw! Świetnego masz bloga, będę zaglądać:) no i miłego "przepraszania się z maszyną Ci życzę :D Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUlinkap, dzięki wielkie!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zajrzałaś i oczywiście zapraszam jak najczęściej, tym bardziej, że niedługo szykują się słodkości na blogu... :)
Fantastyczny albumik!!!
OdpowiedzUsuńAle to pomysłowe! Ekstra album !
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuń