Ostatnio tak mnie wzięło na sprzątanie (czytaj: wyrzucanie, wyrzucanie i jeszcze raz wyrzucanie) i trzyma uparcie, że jakoś nic nie udaje mi się "wyprodukować". Nakrojone chusteczniki leżą i tęsknie wypatrują, kiedy nadejdzie ich kolej. A tu nic... :)
Już jakiś czas temu zszyłam tę gromadkę i tak sobie myślę, że zanim dorobię resztę (o ile w ogóle to nastąpi), żeby zrobić prezentację grupową, to tych już dawno nie będzie. Zatem voilà:
A ten jakiś takiś inny od reszty, niedzisiejszo romantyczny, ze Swarovskim (jeśli mnie pamięć nie myli to Roundelles Crystal) więc zasłużył na wyróżnienie specjalne:
Zdjęcia niefajne, ale jakoś nie umiem się wciąż zaprzyjaźnić z aparatem. Czas się tym zająć, wiem, wiem, ale jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia! I tyle jeszcze zostało do wyrzucenia!
Smarkatniczki
Etykiety:
chusteczkownik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetne chusteczniki, to ostatnie z frędzelkiem super :D
OdpowiedzUsuńTen ostatni to taki wieczorowy;-)
OdpowiedzUsuńprzecudne te chusteczniki! takie ekskluzywne i oryginalne ;D a gdybyś miała ochotę na wymiankę z nieco większym szyciem to zapraszam Cię serdecznie do mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://zpotrzebytworzenia.blogspot.com