Żegnaj Scrapbookingu!

Postanowione. Nie można wylewać nad zamówieniem łez. Siedzieć w nocy i główkować nad rozwiązaniem nierozwiązywalnego. Basta.

Jak się nie ma talentu i zmysłu co gdzie i jak, i wychodzą zawsze jakieś popeliny (jak na przykład albumy grubości nieprzyzwoitej, których nawet w ręce nie da się utrzymać), to przestaje mieć sens.

Albumy przedszkolne, na pożegnanie z dziecięctwem, wymęczone przeze mnie przedwczoraj to moje good bye.
Na zawsze, a może tylko na dłuższą chwilę – nie wiem. Może czas dać sobie spokój i zająć się pracą? Może czas wrócić do aniołów? Albo zaprzyjaźnić się na powrót z Panią Maszyną?




5 komentarzy:

  1. Oszalałaś chyba! ;)
    Piękne rzeczy robisz, i nie wolno Ci rezygnować! Te albumy są świetne, a jak popełniłaś kilka technicznych błędów to następne wyjdą już lepiej!
    Trzymaj się i lepiej zmień tą decyzję, bo jak ja Cię znajdę to zobaczysz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczności! A jakie żywe.. mrr :)
    Strasznie fajny bałagan wstążeczkowy na brzegu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja mam nadzieję, że to chwilowy kryzys... że minie i to szybko... głowa do góry, w myśl przysłowiu co nas nie zabije to nas wzmocni, a zawsze po każdej kartce, każdym albumie jesteśmy bogatsze/bogatsi o pewne doświadczenie, następne albumy pójdą już dużo łatwiej... zobaczysz... i nie mów, że nie będzie następnych albumów...
    te wyszły cudownie:)
    letnie, radosne, kolorowe :) normalnie bajka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojjj, dzięki Dziewczyny za miłe słowa i wsparcie, ale tak czy siak, choćby na chwilę, papier, klej i nożyczki wylądowały głęboko w szafie.
    Jostku, gdyby to były pierwsze albumy, nie robiłabym pewnie z tego problemu. Ale to już n-ty i nagle takie głupoty? Wygląda na to, że u mnie im więcej, tym durniej. Dlatego zarządzam scrappauzę... :) Dla zdrowia psychicznego mojego i moich najbliższych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic na siłę. Jeśli przestało Ci sprawiać frajdę, to zrób sobie przerwę. Wróć dopiero jak zatęsknisz, nie wcześniej. Ale wróć.

    OdpowiedzUsuń